11 mar 2009

"Kogut i Kogucik" cz.3

- Łąko, łąko, daj mi swej najświeższej trawy, abym ją dał wołu, w przeciwnym razie źródło nie da mi swej wody aby uratować Kogucika, który umiera przez skorupkę orzeszka w przełyku.

- Nie żądam nic więcej jak oddać ci mej trawy – odpowiedziała łąka – ale w zamian daj mi piękne słońce.
Kogut zwrócił się do słońca.

- Słońce, słońce, trawa pragnie twego ciepła aby dać mi swej murawy i uratować w ten sposób Kogucika, mego syna, który umiera przez skorupkę orzeszka w przełyku.

- Wybaw mnie od wielkiej czarnej chmury, która mnie kryje, a dam mego ciepła łące – odrzekło mu słońce.
Kogut, zdesperowany, zwrócił się ku wielkiej chmurze i tak rzekł:

- Och! Chmuro, chmuro, nie zakrywaj słońca, aby mogło dać ciepła łące i uratować w ten sposób Kogucika, mego syna, który umiera od skorupki orzeszka w przełyku.

- Powiedz wiatrowi aby nas przegonił daleko stąd, a przestaniemy zaciemniać słońce – powiedziała mu wielka czarna chmura.

- Mój Boże, mój Boże! Kogucik zaraz umrze!...Och! Wietrze, wietrze, przegoń więc chmurę, aby ta nie zasłaniała już słońca.

- Powiedz górze, aby pozwoliła mi przejść, a pośpieszę przegonić wielką czarną chmurę.
Kogut pobiegł do góry.

- No dalej, złośliwa góro, przepuść wiatr jeśli nie pragniesz, aby mój syn Kogucik umarł od skorupki orzeszka w przełyku.

Góra zastanowiła się przez chwilę i odpowiedziała Kogutowi:

- No dobrze, niech szczur obieca nie przegryzać mnie już nigdy więcej, a przepuszczę wiatr, niechby nawet to był huragan.
Kogut poszedł szybciutko odszukać szczura w jego norce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz