27 lut 2009

"Kogut i Kogucik" cz.2

Nagle Kogut usłyszał zduszone krzyki Kogucika z krzaków, w których go zostawił. 

- Ach! Mój Boże, mój Boże! Co się przydarzyło Kogucikowi? Czyżby lis porwał go do swej nory, mój Boże! Biegnę tam. 

I to mówiąc, Kogut pobiegł na pomoc swemu synowi, którego zobaczył w stanie agonii przez skorupkę orzeszka, która utknęła w przełyku. 

- Wo...wo...wody, albo u...u...umrę! – krzyczał biedny mały Kogucik.

- Za chwilkę, za chwilkę powracam; pójdę poprosić rzekę o trochę wody.
I Kogut poszedł odszukać źródełko.

- Źródełko, źródełko, daj mi swej wody, w przeciwnym razie Kogucik umrze z powodu skorupki orzeszka w przełyku.

- Idź do wołu i powiedz mu, aby nie przychodził już więcej pić mej wody, a dam ci wody, o którą prosisz – powiedziała rzeka.

Kogut poszedł tak szybko jak mu na to pozwalały jego małe nóżki, porozmawiać z wołem.

- Wołu, wołu, nie pij już wody ze źródełka, aby ta dała trochę wody Kogucikowi, który umiera od skorupki w przełyku.

- Daj mi świeżej trawy, a nie napiję się już wody ze źródełka – odpowiedział mu wół.
I Kogut poszedł odszukać łąkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz